Ksiądz współpracował z SB. Morawiecki tanio kupił od niego działki

Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł, że ks. Sławomir Żarski jest kłamcą lustracyjnym. Wbrew składanym poświadczeniom, okazało się, że aż do 1990 roku był tajnym współpracownikiem SB – donosi „Gazeta Wyborcza”. Żarski w trakcie rządów PiS został mianowany na generała. To także on sprzedał Mateuszowi Morawieckiemu, zdecydowanie poniżej wartości, działki we wrocławskim Oporowie.Nazwisko ks. Sławomira Żarskiego w przestrzeni medialnej pojawiło się wraz z publikacjami „Gazety Wyborczej” z 2019 roku, które dotyczyły zakupu działek we wrocławskim Oporowie przez Mateusza Morawieckiego.

Duchowny był proboszczem parafii, która sprzedała je w 2002 roku ówczesnemu członkowi zarządu banku BZ WBK.Morawiecki kupił działki zaledwie trzy lata po tym, jak od Skarbu Państwa, otrzymała je parafia. Sprawę kilka lat później badała prokuratura, która przyglądała się aferze dotyczącej przekazywania ziemi Skarbu Państwa Kościołowi. To wówczas powołana biegła orzekła, że teren, kupiony przez Morawieckiego za 700 tysięcy złotych, był wart co najmniej 4 mln zł.
Żarski mianowany generałem za PiS

Sam ks. Żarski otrzymał znaczący awans za rządów PiS. Duchowny od 1992 roku pracował w duszpasterstwie wojskowym. Po 2010 roku został przeniesiony do rezerwy, ale w 2015 pojawił się pomysł nadania mu stopnia generalskiego. Chciał tego Antoni Macierewicz. Ostatecznie został generałem w 2018 roku – po wniosku Mariusza Błaszczaka i jego kontrasygnacie przez Mateusza Morawieckiego – donosi „Wyborcza”.
Żarski sprawdzany przez IPN

Przeszłością Żarskiego, w opisywanym czasie, zajął się IPN w Lublinie. Do sądu okręgowego trafił wniosek o wszczęcie wobec niego postępowania lustracyjnego, mimo że w 2009 r. złożył oświadczenie, że nie współpracował z SB.

„Wyborcza” prześledziła akta sprawy, które pokazują, że duchowny w 1984 r. został zarejestrowany jako kandydat na tajnego współpracownika, a 27 sierpnia 1985 r. został tajnym współpracownikiem o pseudonimie „Pątnik”. Wcześniej przez 4 lata miał mieć nieformalny kontakt z oficerem SB.Pseudonim miał zawdzięczać temu, że często uczestniczył w pielgrzymkach, także zagranicą. To właśnie dzięki współpracy, jak wskazują akta, miał często wyjeżdżać i pomagać innym księżom w otrzymywaniu paszportów. Już kilka miesięcy po oficjalnym werbunku, Żarski miał być określony jako „dobre źródło informacji, przydatne do rozpracowywania ochranianych operacyjnie środowisk” – informuje „Wyborcza”.
Ksiądz Żarski zaprzecza

W trakcie badań sprawy nie udało się ustalić na kogo konkretnie donosił ks. Żarski. Wiadomo jednak na pewno, że został „zdjęty z ewidencji operacyjnej” dopiero 24 stycznia 1990 r.

Sam duchowny, w trakcie przesłuchiwań w sądzie, deklarował, że nie był tajnym współpracownikiem SB. – Przecież otrzymałem stopień generalski. Gdybym w przeszłości był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, nigdy tego awansu od prezydenta RP Andrzeja Dudy bym nie przyjął – mówił.

źródło: wp.pl