Szumowski o planach resortu na cztery lata. „Większą bolączką niż długi szpitali jest brak kadr medycznych”

W środę (8 stycznia) podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski poinformował o planach ministerstwa na lata 2020-2023. – Ilość działań priorytetowych jest duża – ocenił, mówiąc głównie o kontynuowaniu zmian z poprzedniej kadencji rządu. Ze strony posłów padło jednak wiele uwag, między innymi taka, że minister nie wspomniał o pogarszającej się kondycji finansowej szpitali.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił m.in. o potrzebie kontynuowania zmian w polityce lekowej, onkologii, profilaktyce chorób, psychiatrii, o likwidowaniu kolejek do lekarzy.

– W systemie ochrony zdrowia w ciągu nawet czterech lat nie da się przeprowadzić zmian rewolucyjnych, które by całkowicie wyeliminowały patologie czy bolączki. Wiele z tych projektów, które rozpoczęliśmy, jest obliczona na co najmniej dwie kadencje, począwszy od wzrostu nakładów – wskazywał.

Łukasz Szumowski przypomniał, że w roku 2019 na ochronę zdrowia przeznaczono ponad 100 mld zł. – W tym roku planujemy przeznaczyć ponad 107,5 mld zł. W ubiegłym miało być 4,9 proc. PKB, a przeznaczyliśmy 5,25 proc. PKB, czyli więcej niż obowiązująca nas ustawa – zaznaczył. Szef resortu zdrowia wyliczył, że w roku 2024 r. środki te będą wynosiły 160 mld zł.

Przede wszystkim onkologia

Podkreślił, że jednym z „zapalnych i kluczowych” obszarów jest polityka lekowa państwa. – Wszyscy wiemy, że została utworzona lista leków 75+. 2,8 mln seniorów otrzymało ponad 155 mln opakowań leków. Są także nowe pozycje na liście leków refundowanych – mówił.

– W perspektywie 15-20 lat rosnąć będzie problem onkologiczny – przyznał Szumowski i przypomniał, że „zeszła kadencja była pod hasłem onkologii”. Minister zdrowia wskazywał m.in. na strategię onkologiczną, „która jest teraz w konsultacjach” i – jak zaznaczył – została pozytywnie przyjęta przez środowisko. – Wreszcie będziemy mieli spójną politykę w zakresie i przeciwdziałania, i terapii – mówił.

Przypominał, że niezwykle istotny jest pilotaż krajowej sieci onkologicznej. – Wdrożyliśmy go już w czterech województwach i na tym ten pilotaż się kończy. Nie będziemy dołączać kolejnych województw. Następnym krokiem jest wyciągnięcie wniosków z pilotażu i rozciągnięcie go na cały kraj jako strategii – mówił minister Szumowski.

– Będziemy ujednolicać standard oceny patomorfologicznej – zapowiedział też minister, mówiąc, że celem jest m.in. jakość.

Mówił też o rozwoju cancer unitów (centrów leczenia narządowego), w tym leczących raka piersi, które – jak wskazał – „są już w trakcie kontraktowania”. – Opracowywane są unity jelita grubego i raka płuca. Zgłaszane są też potrzeby w zakresie raka prostaty i hematologiczne – sprecyzował.

Szumowski wspomniał o 900 mln zł na rewitalizację Narodowego Instytutu Onkologii oraz o potrzebie sprowadzenia co Polski nowoczesnych metod leczenia nowotworów, m.in. CAR-T.

Zapowiedział też rozwój badań profilaktycznych. – Chcemy w 2021 r. zacząć realizować szczepienia przeciw HPV, aby wyeliminować raka szyjki macicy i w dużym stopniu nowotwory głowy i szyi – mówił. – Zobowiązaliśmy się do darmowych badań profilaktycznych dla osób po 40 roku życia. Szacujemy, że to jest 14 mln osób i wśród nich możemy wykryć dwa miliony chorych. Wprowadzenie tak szerokiego programu może skutkować fałszywie dodatnimi i fałszywie ujemnymi wynikami. Jest pytanie, w jaki sposób to zorganizujemy, aby do badań profilaktycznych zgłosiło się wiele osób – mówił.

Co jeszcze najważniejsze

Wskazywał także na potrzebę wsparcia polityki senioralnej poprzez rozwój dziennych domów opieki medycznej, ZOL-i i centrów 75+. – DDOM-y są obecnie wpisywane do koszyka świadczeń gwarantowanych. Mam nadzieję, że za chwilę trafią do programów konkursowych NFZ – powiedział.

– Bardzo szybko zwiększamy finansowanie zakładów opiekuńczo-leczniczych. Opracowujemy również pewne działania, które pozwolą na przekształcanie i tworzenie ZOL-i w jednostkach sieci szpitali. Po to, żeby szpitale, w których często przewlekle chorzy leżą na internie, część pacjentów mogły przekazać pod opiekę ZOL. Opieka nie powinna być tak medykalizowana – tłumaczył szef resortu zdrowia.

Mówił też o likwidowaniu kolejek do specjalistów poprzez wprowadzenie „nielimitów”. – Wiemy, że wprowadzenie nielimitowanych świadczeń do specjalistów jest swego rodzaju koniecznością. Musimy działać wieloaspektowo. Po pierwsze „nielimity”, po drugie zwiększenie wyceny AOS, po trzecie zwiększenie liczby specjalistów w wybranych obszarach – mówił Szumowski.

Jego zdaniem środowisko POZ „bardzo w tej chwili rozsądnie podchodzi do sprawy koordynacji między AOS a POZ”. Coraz więcej programów jest dedykowanych dla POZ, w postaci płacenia za efekty. – I to jest kolejny kierunek, który będziemy bardzo wzmacniać – wszelkie mechanizmy w NFZ, które pozwolą płacić za efekt, a nie tylko za usługę – podkreślał.

Minister zdrowia zapowiedział, że w tej kadencji czeka nas rozszerzenie KOS-zawał jako standardu obowiązującego w całej Polsce. Jak mówił, okazuje się, że po jego wprowadzeniu, przy czysto administracyjnych działaniach, czyli utrzymaniu pacjenta pod opieką kardiologa i rehabilitacji kardiologicznej, umieralność w pierwszych latach po zawale spadła o 30 proc.

Wspomniał też o Narodowym Programie Zdrowego Serca. – Został zlecony do opracowania – zapowiedział. Dodał, że „mamy też KONS”, czyli program kompleksowej opieki nad pacjentami z niewydolnością serca. – Docelowo jest to projekt, który musimy wdrożyć i się z nim zmierzyć. Tutaj ogromne znaczenie ma rola współpracy lekarzy pierwszego kontaktu z ośrodkami wysokospecjalistycznymi – mówił.

Kolejne zapowiedzi

Minister zdrowia zwrócił też uwagę na przygotowanie Narodowego Planu dla Chorób Rzadkich, gdzie „był problem ze specyfiką leków dla małych grup pacjentów”. Zaznaczył, że wymagane jest tu inne podejście do procesu refundacyjnego.

Ponadto wspomniał o poprawie żywienia szpitalnego. – Wystandaryzowanie żywienia szpitalnego zaczęliśmy od kobiet ciężarnych. Ale myślę, że powinniśmy rozszerzyć je na większą populację. Spotkało się z bardzo dobrym odzewem ze strony jednostek i myślę, że pacjenci tego oczekują – mówił.

Potwierdził, że resort chce zmienić model dziecięcej opieki psychiatrycznej. Potrzebujemy terapeutów, psychologów. – Rusza program kontraktowania trzystu poradni, gdzie będą oni na tzw. pierwszym poziomie, a dopiero na drugim i trzecim psychiatrzy. To muszą być poradnie blisko szkół. Przewidujemy finansowanie ryczałtowe na jedną poradnię w kwocie ok. 500 tys. zł rocznie. To pozwoli zapewnić 4-osobowy zespół – poinformował Szumowski.

Minister mówił też o informatyzacji ochrony zdrowia, która jego zdaniem „przebiega na razie bez większych problemów”. Przy tej okazji wspomniał o e-recepcie: – Mamy obecnie 4 tys. e-recept na minutę. To pokazuje skalę, z jaką się zmierzyliśmy i jaką udało nam się udźwignąć – ocenił.

– Chcemy zmienić zapisywanie się do specjalistów na zdalne, a nie przez pobranie numerka – zapowiedział. Dodał, że polską ochronę zdrowia czeka też inny „ogromny temat” w tej kadencji – e-skierowanie i elektroniczna dokumentacja medyczna do końca 2021 roku.

Potwierdził, że obligatoryjnie rozpoczęto wdrażanie rejestrów efektów leczenia. – Ruszyliśmy z nimi w części ortopedii, części kardiologii, okulistyce. Docelowo ten model musi być bardzo powszechny – zaznaczył. Wyjaśnił, że NFZ powinien nie tylko płacić za usługę, ale także analizować, jak została wykonana i jakie dała efekty. Wspomniał, że korpus kontrolerski w Centrali NFZ będzie rozbudowywany. – Kontrolerów było za mało, by móc realizować postulaty pacjentów o kontrole w niektórych jednostkach – mówił.

Wśród legislacyjnych zapowiedzi minister Szumowski wymienił przyjęty ostatnio przez rząd projekt ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. – Chcielibyśmy nowelizować prawo farmaceutyczne i ustawę refundacyjną – dodał.

Nie długi, a deficyt kadr

Informacja ministra Łukasza Szumowskiego spotkała z wieloma uwagami posłów. Jerzy Hardie-Douglas, lekarz i poseł PO, pytał m.in. dlaczego szef resortu nie odniósł się do coraz większego problemu zadłużających się szpitali.

Minister zaznaczył, że zadłużenie szpitali w stosunku do rosnących nakładów pozostaje na stałym poziomie, a dla niego „znacznie większą bolączką jest brak kadr medycznych”.

Przekonywał, że przyjęta we wtorek (7 stycznia) przez rząd ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty daje lekarzom znacznie szybsze wejście do zawodu przy zdaniu egzaminu śródokresowego. – W czasie specjalizacji dany lekarz może wykonywać świadczenia i być raportowany do NFZ jako pełnoprawny uczestnik systemu. To pozwoli na szybsze wchodzenie do zawodu już po dwóch latach i zdanym egzaminie dla tych lekarzy, którzy będą chcieli. To zwiększa również ich atrakcyjność na rynku pracy – mówił.

Dodał, że nowa ustawa ma zmienić sytuację, w której nawet niektórzy wybitni absolwenci nie mogli się dostać na specjalizację, bo nabór był wojewódzki. – Odpadali w województwach, gdzie próg był bardzo wysoki. W tej chwili będzie to całkowicie centralny nabór. Absolwenci będą mogli zaproponować miejsce, gdzie chcą odbywać specjalizacje. Część specjalizacji będzie musiała się odbyć w szpitalach I i II stopnia referencyjności, czyli najczęściej w szpitalach powiatowych i miejskich.

Wątek kadrowy był jednym z tych, który przewinął się szerzej podczas posiedzenia komisji. Elżbieta Gelert, posłanka PO, dyrektor generalny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, zwróciła uwagę, że placówkom, które są oddalone od ośrodków uniwersyteckich i nie są klinikami, zdecydowanie trudniej uzyskać miejsce akredytacyjne na prowadzenie szkolenia. Apelowała, żeby zweryfikować wymogi stawiane tym placówkom.

Wyjaśniła: – Są to często wymogi czysto formalne, typu liczba łóżek szpitalnych albo czas leczenia pacjenta. Piętrzą one biurokratyczne bariery, utrudniają zdobycie miejsca specjalizacyjnego dla lekarzy.

Oceny i polemiki

Podczas posiedzenia swoją intrygującą ocenę sytuacji w ochronie zdrowia przedstawił też m.in. przedstawiciel Konfederacji w Sejmowej Komisji Zdrowia, Janusz Korwin-Mikke. Nie zgodził się z tezą, że więcej pieniędzy w państwowym systemie – o co dopominało się wielu posłów – polepszy sytuację. Ponadto nie tylko skrytykował zamierzenia MZ na lata 2020-2023, ale nawet zanegował całkowicie potrzebę funkcjonowania służby zdrowia.

– Dlaczego jest źle? Bo istnieje służba zdrowia. Dużo byśmy zyskali całkowicie ją likwidując. Opieka zdrowotna powinna funkcjonować tak jak weterynaria, która jest jedyną dziedziną medycyny działającą bezbłędnie. Nie ma kolejek i leczenie jest tańsze – przekonywał libertarianin.

Dodał: – W kapitalizmie było normalnie, ten kto miał pieniądze, to przeżywał, kto nie miał pieniędzy, ten nie przeżywał. To było uczciwie i sprawiedliwie. Natomiast tutaj kto ma znajomości, to sobie daje radę – szokująco puentował Korwin-Mikke.

Czesław Hoc (PiS), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, bronił natomiast na posiedzeniu polityki resortu realizowanej w minionej kadencji, przekonując jak dużo już zrobiono i że generalnie idziemy w dobrym kierunku.

– Nie powinniśmy się zacietrzewiać politycznie, tylko mówić prawdę. Oczywiście, że nie jest wspaniale w ochronie zdrowia, ale pewna poprawa jest zauważalna – przedstawiał swój punkt widzenia. Jak przekonywał, osiągnięciem jest obligatoryjność wzrostu nakładów do 6 proc. PKB. Jego zdaniem również sieć szpitali to niewątpliwe osiągnięcie, ponieważ – jak stwierdził – zapewnia ona poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego dla każdego obywatela, co jest wymogiem konstytucyjnym. – W każdym powiecie musi być szpital, co najmniej z podstawowymi oddziałami, to właśnie robi ministerstwo – mówił poseł Hoc.

Skrytykował też opozycję za sprzeciwianie się centralizacji w ochronie zdrowia. Dlaczego w takim razie za długi szpitali, których organem prowadzącym jest powiat czy samorząd ma zapłacić rząd? – dopytywał, przedstawiając swój pogląd na temat odpowiedzialności za zadłużenie lecznic.

źródło: rynekzdrowia.pl