Koronawirus. Hotelarz żąda od władz „realnego pakietu kryzysowego”
Koronawirus w Polsce zagraża nie tylko zdrowiu, ale i gospodarce. Przez kwarantannę mogą upaść całe branże. Hitem w sieci są apele Piotra Zygarskiego, hotelarza z Zakopanego, który domaga się od władz „realnego pakietu kryzysowego dla przedsiębiorców”.
Piotr Zygarski to dyrektor hotelu PRL w Zakopanem i założyciel fundacji Honor Pomagania Dzieciom. We wtorek na swoim koncie na Facebooku zamieścił film, który odtworzono już ponad 600 tys. razy. Zygarski ruga w nim władze centralne i samorządowe za brak działań pomocowych dla przedsiębiorców w związku z koronawirusem. Obrywa się także opozycji i kandydatom na prezydenta.
– Gdzie są uchwały zwalniające przedsiębiorców z podatku za nieruchomości i z czynszu za lokale, które są własnością gmin? Na co czekacie? Co wy robicie? – pytał samorządowców. Zygarski krytykował też członków rządu, którzy po wykryciu koronawirusa u ministra środowiska robili testy na obecność tej choroby, zamiast brać udział z prezydentem w radzie gabinetowej. Na spotkaniu miały paść propozycje pomocy państwa dla przedsiębiorców. Ostatecznie przesunięto je na środę. Po jego zakończeniu, prezydent i premier zaprezentowali wstępne założenia „tarczy antykryzysowej”. – To jest kpina, zasłona dymna – mówi hotelarz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Koronawirus. Hotelarz domaga się od rządu „realnego pakietu pomocowego”
Zygarski domaga się, by rząd podjął specjalną ustawę o maksymalnej wypłacie na czas kryzysu dla całej budżetówki w wysokości 4 tys. zł miesięcznie. – Resztę przeznaczyć na szpitale, lekarzy i polskich przedsiębiorstw – apeluje. Hotelarz chce zwolnienia z podatku CIT i PIT oraz wypłacania przez państwo płacy minimalnej dla drobnych przedsiębiorców na okres minimum 6 miesięcy. Na ten sam okres domaga się zamrożenia kredytów i leasingów, zwolnienia z opłat za prąd, gaz i internet. Domaga się kredytów płynnościowych do wysokości obrotów sprzed roku. Jego zdaniem państwo przez 3 lata powinno się dokładać do odsetek.
Wprowadzenie części z jego postulatów – w okrojonej formie – ogłoszono po środowej Radzie Gabinetowej. Zygarski w rozmowie z WP te propozycje wyśmiewa. – Pokrycie przez państwo 40 proc. najniższego wynagrodzenia to jest śmiech na sali. Jeśli dobrze liczę, to jest jakieś 800 zł. Na co to wystarczy? Chyba na sznur – mówi.
Koronawirus. Hotelarz apeluje do władz. „Na co czekacie?”
– Ludzie dostają zawału, bo nie wiedzą, z czego pracownikom pensje wypłacą. Gdzie są kandydaci na prezydenta? Gdzie jest opozycja? Gdzie jest marszałek Senatu? Na co czekacie?! – pytał hotelarz w filmie na Facebooku. – Do roboty, bo obiecuję, że zrobię wszystko, żeby ludzie po zakończeniu tego wszystkiego was pogonili! Wszyscy pójdziecie na bruk i będziecie się zastanawiać, z czego opłacić rachunki, jak miliony ludzi teraz – zapowiadał Zygarski.
Sukces pierwszego filmu skłonił hotelarza do nagrania kolejnej odezwy. Prezentuje w nim bardziej konkretne postulaty. Domaga się on, by pakiet kryzysowy dla przedsiębiorców powstał w każdej gminie. – Nie możecie żądać opłat od przedsiębiorców, którzy nie mają ich z czego zapłacić. To ich zrujnuje i za dwa-trzy miesiące i tak wam nie zapłacą – argumentuje.
W rozmowie z WP zapowiada, że jeśli do końca tygodnia rząd nie przedstawi realnych propozycji pomocowych, wraz ze wspierającymi go podmiotami będzie namawiał do obywatelskiego nieposłuszeństwa, niepłacenia żadnych danin i do strajku generalnego przedsiębiorców.
Koronawirus. Hotelarz apeluje do niepłacenia danin i chce pozwu zbiorowego przeciw Polsce
Zygarski chce też pozwu zbiorowego przeciw państwu polskiemu. Domaga się takiej samej pomocy dla przedsiębiorców, jaką oferują państwa unijne. We Francji na ten cel przeznaczono 45 mld euro, w Niemczech aż 550 mld. Wsparcie dla pracowników zagrożonych branż na najbliższe miesiące zaoferowały też państwa skandynawskie. – Każde euro z tych 7 mld, które Polska dostała z UE powinno iść na szpitale albo na pomoc przedsiębiorcom! – apeluje hotelarz.
Hotelarz namawia, by wszyscy przedsiębiorcy wywiesili biało czerwone flagi przepasane kirem. Mają one symbolizować, że polski drobny biznes jest w stanie agonalnym i bez pomocy państwa nie przeżyje. – Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko a swoje biznesy, ale także za naszych pracowników i ich rodziny. Przedsiębiorcy to 3 mln ludzi! Państwo musi z nami wypracować realny model, który obroni państwo polskie – domaga się Zygarski w rozmowie z WP.
– Władze nie są tylko od przecinania wstęgi. Władze są też po to, żeby wchodzić do bagna! Te pieniądze, które bierzecie, my zarabiamy. Na razie jeszcze je mamy, ale jeśli nie podejmiecie żadnych decyzji, to zaraz ich nie będzie. Na razie dajemy wam żółtą kartkę! – dodaje.
źródło: wp.pl